I padło na nas. Przyszli źli i zabrali. Połakomili się na nasze koszule, ulubiony Isi śpiwór, namiot i już nieco zużyte plecaki. I dobrze im, niech mają skurczybyki! Strój kąpielowy Beaty, pidżamkę Bernasia, moje gacie. Nie zabrali prawie niczego (no dobra, zabrali namiot, plecaki i praktycznie wszystkie ciuchy) naprawdę wartościowego materialnie (wszystko mieliśmy przy sobie), ale zabrali (zupełnie przypadkiem zapewne) niektóre rzeczy wartościowe niematerialnie. Na przykład wypełniony w sporym kawałku pamiętnik Isi. 😦 Na przykład klocki-helikopter Bernasia, które dostał od chrzestnego przed wyjazdem i które nosił dzielnie. :-(. Smuta i płacz były wielkie. Mamy tylko nadzieję, że nasz ubezpieczyciel załatwi wszystko jak trzeba, bo zabawki trzeba będzie oczywiście odkupić (nie wspomnę nawet o innych rzeczach).
Mieliśmy szczęście (znowu!), bo paszporty, komputer, aparat i inne takie rzeczy zawsze nosimy przy sobie. Jak to się stało? Zostawiliśmy dosłownie na 20 minut samochód z bagażami przed hotelem i poszliśmy na krótki spacer. Chwila naszej nieuwagi – zgadza się. Trach szybka boczna (kłania się samochód z częścią bagażową na wierzchu), otwarcie drzwi i cap za wystające plecaki. Tak to musiało wyglądać. Brali, co było na wierzchu. [Piii…] [piii…] i żeby ich [piii…]
Po kontrolnym wezwaniu kostarykańskiej policji turystycznej (pomogli różni serdeczni przechodnie), która była nad wyraz w porządku i nawet posługiwała się językiem angielskim, największy stres mieliśmy z tego powodu, że jesteśmy o 20:30 w miasteczku niedaleko lotniska, jutro z samego rana lecimy do Ekwadoru, a cały nasz pozostały dobytek wala się po bagażniku bez plecaków. Trzeba nam było na zakupy! Tu jednak o tej porze to wszyscy idą spać. Policja stanęła na wysokości i eskortowała nas (auto bez bocznej szyby) do ostatniego otwartego supermarketu, gdzie uzupełniliśmy braki garderoby i kupiliśmy torbę sportową. Resztę mamy zamiar dokupić już w Ekwadorze (podobno tam łatwiej ze sprzętem turystycznym). Tym sposobem linie lotnicze LACSA na nas jutro oszczędzą, bo zamiast 4 plecaków nadamy jedną torbę. 🙂