Pewnie pytacie, co się składa na to około 35 kg? Co się bierze w podroż dookoła świata na dziesięć miesięcy mając dodatkowo dwójkę dzieci? Otóż okazuje się, że niewiele. Im mniej tym lepiej.
Każdy z dzieciatych ma zapewne w pamięci takie doświadczenie: wyjazd z dziećmi na weekend. Najlepiej jeszcze z dzieckiem w wieku wózkowym. Najczęściej średniej wielkości kombi jest wypakowane po dach. Przy wyjeździe na dwa tygodnie do Chorwacji jest jeszcze gorzej, bo gdzieś musi się zmieścić ponton i rowery, prawda? Trzeba sobie wtedy kupić bagażnik dachowy i gadżeciarski box (“Kochanie, musiałem kupić taki drogi box, aby zmieściło się łóżeczko i wózeczek naszego dzidziusia…”). Otóż odkrycie, którego osobiście dokonałem już parę lat temu próbując pakować się do kolejnego samochodu: ilość gratów w przeliczeniu na dzień nie jest stała i maleje nieliniowo przy dłuższych wyjazdach. I tu dochodzimy do sedna. Przy wyjeździe 10 –miesięcznym i to bez auta motywacja jest jeszcze większa. Mój plecak waży obecnie 18 kg (mniej, cholera, się nie udało), co i tak uważam, za górną graniczną wartość. W końcu będę to nosił. Beaty waży 11 (czyli w sumie niewiele), Isi 6 (generalnie mniej niż jej codzienny szkolny tornister), a mały plecaczek Bernasia jakieś 2,5 kg. Do tego dwa plecaczki podręczne po około 2 kilo.
Oto co mamy w środku:
- Namiot (1 sztuka)
- Maty samopompujące (po jednej na głowę)
- Śpiwory (jak wyżej)
- Moskitiery (dwie dwuosobowe)
- Prześcieradła do śpiworów
- Maski i fasjki do nurkowania (każdy ma swój komplet)
- Ręczniki (niewielkie)
- Palnik do kuchenki turystycznej i jedna menażka
- Lekarstwa wszelakie (sporo tego, apteczkę Beata wyposażyła nieźle)
- Świństwo na komary (o sympatycznej nazwie Mugga)
- Aparat fotograficzny
- Osprzęt foto: ładowarka, dodatkowy obiektyw, filtry, karty, obudowa podwodna
- Netbook zwany Acerkiem (z którego właśnie piszemy)
- Telefony komórkowe
- iPod i słuchawki (wiem, wiem, ale nie mogłem sie powstrzymać)
- Latarki dla każdego (w tym dzieciaki mają latarki na korbkę)
- Ładowarka słoneczna/USB do komórek i innych gadżetów (wreszcie był pretekst, żeby sobie coś takiego kupić)
- Malutka ładowarka USB do auta
- Przewodniki na część pierwszą wyprawy
- Gumowate płaszcze przeciwdeszczowe (każdy ma swój oczywiście)
- Ciuchy (przy czym jedna zmiana zawsze na sobie):
- spodnie długie (po 1 na głowę)
- spodnie krótkie (po 1 na głowę)
- koszulki z krótkim rękawem (po 2 na głowę)
- koszula z długim rękawem dla każdego
- bluza polarowa dla każdego
- bielizna termiczna z długimi nogawkami i rękawami (narciarska prawdę mówiąc) pełniąca też rolę pidżamy
- kąpielówki/stroje (kąpielówki męskie mogą pełnić rolę szortów)
- 3 zmiany bielizny
- kapelusze lub czapki an głowę
- kurtki od wiatru i deszczu
- Okulary przeciwsłoneczne dla każdego
- Paszporty
- Książeczki szczepień
- Wydruki rezerwacji biletów
- 3 woreczki nieprzemakalne na elektronikę i papiery (bardzo sprytna rzecz)
- Portfele, karty kredytowe, frequent flyer, prawa jazdy (nasze i międzynarodowe)
Poza tym, pakujemy drugą torbę, która pojedzie z kolegą do Stanów w lipcu i zostanie nam przesłana na Florydę (Tomek liczymy na Ciebie, a Ewie z góry dziękujemy). Jest tam druga tura przewodników, książki szkolne (piąta klasa zobowiązuje), druga tura świństwa na komary oraz sporo lekarstw i parę tym podobnych rzeczy. Dziewczyny, zdaje się, mają w planie włożyć tam też po sukience, aby poczuć się w USA kobieco. 🙂
35 kg? Nasza ostatnia wycieczka (tydzien w Irlandii) to jakies 45 kg (wiecej sie nie dalo hehe, ale gdyby przepisy pozwalaly to pewnie mielibysmy kolo 100 kg 😉 Wprawdzie byl styczen,a po drugie nie musielismy tego taszczyc na plecach, ale po powrocie stwierdzilem, ze 3/4 bagazu byla zbedna…
Czekamy na Wasze relacje i fotki.
Szczesliwej podrozy, zdrowia i niezapomnianych wrazen !
35kg to moja żona pakuje na weekendowy wyjazd do Rodziców. 🙂 Czekamy niecierpliwie na pierwsze relacje! Pzdr, j.
Niech Was Dobre Duchy Podróży po bezpiecznych ścieżkach prowadzą ! Niech dopisuje Wam zdrowie, przyjazny los i niech rozkłady jazdy pasują ! Jedźcie już i piszcie do nas …… :)!!! Ucałowania
Maly update: po wazeniu na lotnisku wyszlo 19,5 kg, 14 kg, 8,1 kg i 2,8 kg. Razem 44,5 kg. Plus male plecaczki podreczne w sumie jakies 5-6 kg. Wiec razem wywozimy z ojczyzny ok 50 kg. Pozdrawiamy z lotniska w Dusseldorfie…
Zaczyna się Przygoda! Wow!
Pakowanie plecaka to udręka (choć jeszcze bardziej nienawidzę rozpakowywania). Patent z dodatkową torbą super, jak będę się wybierać w podróż dookoła świata, też tak zrobię 🙂
Trzymam za Was kciuki!
Aaa teraz mi się przypomniało – butów macie po 1 parze na głowie? Bo nie znalazłam w spisie…
to isi plecak też jest dość ciężki
A mnie nikt jako dziecko nie wziął dalej niż do Szczecina… Życzę udanej podróży i niech to będzie frajda dla potomnych!
Tak! Buty mamy po jednej parze nie licząc klapek pod prysznic dla dzieci (zapomniałem dodać do spisu. A i jeszcze Beata przemyciła sandały zamiast klapek. 🙂
A czy ważyłeś Błażeju również swoją rodzinkę, co by wiedzieć „czy przewieziecie więcej, czy mniej obywatela do kraju” 🙂
(oczywiście zrozumiałe, że dzieci „podniosą” wynik bo rosną).