Londyn pokątny

TablicaPo nużącej podróży i kilkugodzinnym postoju przesiadkowym na lotnisku w Dusseldorfie dojechaliśmy bezpiecznie do Londynu i oczywiście, choć było już trochę późno, pierwszy wieczór spędziliśmy głównie na szukaniu śladów Harrego Pottera. Moje dziewczyny są bowiem największymi fankami w tej części galaktyki. Dotarliśmy więc do dworca King’s Cross, skąd Harry i reszta uczniów odjeżdżają co roku do Hogwartu. Jak zapewne wiecie, aby dostać się do pociągu trzeba udać się na peron 9 i trzy czwarte. W tym roku wejście na peron, znane doskonale z filmu, jest niedostępne ze względu na remont dworca. Anglicy byli jednak na tyle uprzejmi, że przenieśli wejście kilkadziesiąt metrów dalej na peron 8 i postawili stosowną tabliczkę dla fanów Harrego. Bardzo to było miłe z ich strony. Tak więc po krótkich poszukiwaniach udało się wykonać historyczne zdjęcie.

Potem szukaliśmy trochę ulicy Pokątnej, ale nie doszliśmy. Ta, która była planem filmowym, gdzieś się schowała. Za to Beata nieomylnie zaprowadziła całą wycieczkę w kilka miejsc żywcem przeniesionych z filmu. Nawet Bernaś pokazując jeden z pubów powiedział, że wygląda, jak sklep Olivandera.

 

Isia na peronieŻeby jednak nie było tak, że wycieczki po Londynie koncentrują się tylko na jednym, dość opowiedzieć, że byliśmy w British Museum, gdzie widzieliśmy kamień z Rosetty, mumie egipskie i wystawę skarbów z Meksyku oraz w Natural History Museum, gdzie między innymi można stanąć oko w oko z ruszającym się dinozaurem (model: T-rex) lub gigantycznym płetwalem błękitnym. Co ciekawe muzeum jest całkowicie bezpłatne (podobnie, jak to pierwsze).

O samym Londynie pisać w sumie nie ma co, bo byliśmy praktycznie jeden dzień, a miasto jest wszystkim raczej znane. Na ulicach dwupiętrowe autobusy oraz charakterystyczne, czarne taksówki. W pubach ekipy oglądające mecze przy piwie i curry.  No i metro London Underground. Myślę, że wystarczy po prostu kilka zdjęć, które postaramy się wrzucić w najbliższych dniach do galerii – po ich przesortowaniu i ewentualnym obrobieniu.

Jutro (technicznie rzecz biorąc to już jest dziś) startujemy do Meksyku. Trzymajcie kciuki i do usłyszenia!

2 Responses to Londyn pokątny

  1. aga pisze:

    no tak się teraz zastanawiam, czy wy przypadkiem nie ruszyliście do Howgartu, aby sie troche podszkolić w magicznych sztuczkach. przy inkazkich piramidkach przydałoby się trochę magii. póki co, życzę dobrych lądowań i przyjaznych ludzi.

  2. Ania i Andrzej Dziuba pisze:

    Fajne opisy, fajne fotki – cieszymy sie, ze dobrze wam idzie. Milej zabawy w Ameryce Poludniowej, bedziemy dalej z zapartym tchem sledzic wasze poczynania 🙂 Pozdrowionka ze slonecznej Bawarii!!!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s