7 i jedna dziesiąta

Pęknięty fundament pod Harbor House Był środek nocy. Biegałam beztrosko po morskich łąkach. Jednak coś było nie tak. Coś było wyraźnie nie tak. Mówiąc konkretnie łąki się trzęsły, a właściwie trzęsło się łóżko. Na tyle mocno, że chwyt za wezgłowie był czysto odruchowy. Gdzieś w pokoju obok trzasnęła butelka rozbijając się z hukiem. Na sąsiednim łóżku obudziła się Isia. “Trzęsienie ziemi” powiedziałam głośno, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wszyscy wiedzieliśmy już, co to jest. Wszyscy z wyjątkiem Bernasia, bo ten spał w najlepsze. Wstrząs trwał kilkanaście sekund, ale kiedy wyszliśmy na taras, większość mieszkańców naszego hotelu już tam była. “No tsunami?” (Nie ma tsunami?) – zapytał retorycznie zaspany chłopak z Południowej Korei, rozejrzał się leniwie dookoła, popatrzył na morze i poszedł spać. Muzyk z LA iść spać nie miał ochoty. “Chyba położę się z maską i płetwami, bo na następne nurkowanie może mnie wynieść prosto z hotelu” stwierdził z krzywym uśmiechem. Na głównym i jedynym deptaku wioski stali chyba jej wszyscy mieszkańcy, często z małymi dziećmi na ręku twierdząc, że tak silnego trzęsienia ziemi nie było jeszcze w całej historii Utila Cays. Pod Harbor House Cafe (największy budynek i jednocześnie jedyne miejsce, gdzie jest Internet) o jakieś 2 cm zapadły się betonowe słupy podtrzymujące konstrukcję, budynek się przechylił, a fundamenty popękały. Komuś w wiosce zleciał telewizor, na Utili popękały wszędzie rury z wodą, a w wiosce La Lima koło San Pedro del Sula na stałym lądzie zawaliło się kilka domów (zdaje się, że jest dużo rannych). Nam szczęściarzom tylko pospadało pranie. Około pół godziny później był jeszcze jeden, dużo słabszy wstrząs. Do rana spaliśmy raczej spokojnie (Błażej czuwał na tarasie, aż stary rybak z wioski przyszedł i potwierdził, że przez radio podali, iż ostrzeżenie o tsunami jest cofnięte). No, nie licząc tego, że nam się tematyka snów zmieniła.

Nazajutrz było jak zwykle – bardzo gorąco, cicho i spokojnie, morze pluskało, ktoś brzdąkał na gitarze, a nurkujący rano przygotowywali sprzęt.

Trzęsienie o trzeciej nad ranem miało siłę 7,1 w skali Richtera. Epicentrum było podobno na Roatanie, wyspie odległej od Utili o około 60 km. Jeśli ktoś chciałby poczuć, jak to jest, polecamy symulację na specjalnej platformie w Natural History Museum w Londynie. Potwierdzamy, że dobrze oddaje rzeczywistość.

Wiadomość z ostatniej chwili: Radio honduraskie zapowiada na wieczór kolejne wstrząsy (siódma wieczorem czasu lokalnego, to będzie 3 w nocy już w piątek waszego czasu). W związku z tym, że na 18:30 mamy zamówioną pizzę, chyba zjemy na dworze…

12 Responses to 7 i jedna dziesiąta

  1. Jola-mama pisze:

    Humory Wam dopisują,wiec się cieszę, jednak czytajac wiadomości na google i sluchajac Gabi na skypie bylam raczej przerażona . Szczególnie ostrzeżeniami o tsunami. Na Roatanie było pewnie gorzej. Pobyt na Utili to może i raj, lecz nad Bałtykiem przynajmniej nie trzęsie. Buziaki

  2. gabi pisze:

    Jolciu, nie wiem czym Cie przerazilam przeciez mowilam, ze na Utili nie bylo najgorzej. Nawet wyslalam wideo potwierzajace to. To, ze Twoje dzieci uprawiaja ekstremalna turystyke swiadczy o dobrym ich wychowaniu! Ciekawa jestem co czeka na nas w Chorwacji…Ciao! Gabi

  3. Aldek pisze:

    Błażej po męsku stał na straży by reszta gromadki czuła się bezpiecznie i tego po Tobie spodziewali się. 7,1 to bardzo mocne wstrząsy, aż dziw, że tylko takie szkody.
    Wczoraj z przerażeniem czytaliśmy o wstrząsach. Mam nadzieję, że wtórnych nie będzie, czego Wam życzę.
    Pozdrawiam

  4. gaianer pisze:

    🙂
    …To jeszcze moze o komentarz Blazeja poprosze pieknie, co ? 🙂 …

  5. HopFanka Szamanka pisze:

    Bohatersko, bohatersko Panie Ojcze Rodziny 🙂 Tak całkiem poważnie … wczoraj sprawdzałam na Google Earth gdzie to epicentrum było i włos mi się na głowie zjeżył. Dobrze, że wszystko gra ! Tylko co z tą pizzą ??? 🙂 Pozdrawiam z deszczowej i zimnej Warszawki !

  6. aga pisze:

    wczoraj piałam nad wakacjami na Utili, dziś wolę mnij sejsmiczne tereny, ale przyznamze zanim doczytałam do końca relację to z wrazenia zjadłam paczkę ciastek, (zwykle zjadałam jedno ciasteczko). a tak poważnie, to ja pierniczę, MACIE SZCZĘŚCIE. a doświadzcenia z tsunami zostawcie innym. BERNAŚ TO MA SEN!!!

  7. gabi pisze:

    No, nie tyko zelazne zoladki, ale tez stalowe nerwy. Podziwiam. Gabi

  8. Informujemy uprzejmie, że:

    a) wtórne były cały dzień, ale małe
    b) pizza była świetna
    c) nic nam nie jest i w dobrych humorach ruszamy dalej

  9. Aldek pisze:

    Zdjęcia podwodne wspaniałe, ale czy wszystkie Twoje?
    Ale przeżycia, „świnia”, „wyjec”, teraz „7,1”, co będzie dalej?
    Pozdrawiam całą gromadkę żadną przygód.

  10. Grzegorz M pisze:

    Błażeju, czy Ty czasem pomagasz TV polskiej w układaniu programu?? Właśnie leci na jedynce „Sześć dni, siedem nocy” 🙂

    Pozdrawiam z jesiennej PL

    • Beata Kotełko pisze:

      My tylko mamy nadzieje, ze nie beda nadawac Armageddonu, bo nam chwilowo przezyc starczy… 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s