Skąd taki pomysł?
Stąd, że zawsze marzyliśmy o dalekich podróżach a ten sposób – kilkumiesięczna podróż – jest dużo tańszy od kilkukrotnych wypadów w dalekie rejony świata.
Dlaczego teraz?
Dlatego, że dzieci sa na tyle duże, że potencjalne ryzyko zdrowotne jest mniejsze niż kilka lat temu, a na tyle małe, że nie przerywamy szkoły w kluczowym momencie.
Dlatego, że jesteśmy na tyle doświadczeni, że mamy wartość na rynku pracy i na tyle młodzi, że nie zaliczamy się do tej grupy wiekowej, której najtrudniej znaleźć pracę.
Dlatego, że nasi rodzice są na tyle młodzi, że nie musimy obawiać się o ich zdrowie.
Dlatego, że odłożyliśmy fundusze na taką przygodę i zamiast kupować większe mieszkanie albo dom, wolimy wydać je na coś bardziej zabawnego ;-).
Dlatego, że czujemy sie gotowi, aby podjąć taką decyzję i ruszyć w nieznane.
Czy musieliście tak od razu dookoła?
Beata: Nie, w sumie samo wyszło ze względu na ceny biletów lotniczych.
Błażej: Tak, musieliśmy, bo tak jest najfajniej!
Ile to kosztuje?
Dobra wiadomość na podstawie analizy dostępnej literatury – koszt w bardzo dużym stopniu zależy od oczekiwanego poziomu komfortu. Jeśli w tej kwestii możliwy jest kompromis, całkowity koszt znacząco się zmniejszy.
Największy wpływ na budżet mają:
- ceny biletów lotniczych, które zależą od liczby przystanków – im więcej tym drożej
- rodzaj transportu lokalnego – wynajęcie lub kupno samochodu (niezbędne w USA) będzie droższe dużo więcej niż podróże środkami komunikacji publicznej
- ilość i rodzaj atrakcji – jak wiadomo bungee jumping, kursy nurkowania, loty helikopterem to rozrywki kosztowne
Koszty utrzymania to najmniej znaczący czynnik w większości krajów. Oznacza to, że w razie potrzeby można ograniczać wydatki poprzez modyfikację trasy lub atrakcji, niekoniecznie zmieniając czas trwania podroży. I, rzecz jasna, odwrotnie. Jak kto lubi :-).
Wyjeżdżając zakładamy znacznie niższy budżet na osobę w poszczególnych krajach, niż podaje Lonely Planet, bo liczymy na efekt skali – jedziemy w końcu w składzie: dwoje dorosłych i dwoje dzieci. Doniesiemy na pewno, czy działa.
Nie boicie się, że nie będziecie mieć pracy jak wrócicie?
Trochę sie boimy :-), ale mamy nadzieje, że jednak wszystko zakończy się dobrze. Tego typu ryzyko wkalkulowane jest w koszty wyjazdu. Bierzemy pod uwagę, że nasz standard życia może sie na jakiś czas obniżyć, ale ponieważ razem przeżyjemy przygodę, którą będziemy wspominać do końca życia, nie jest to aż tak istotne.
Hej. mam Waszą stronke od Ani Cieslak – to chyba znajoma Wasza, albo znajoma znajomych…Jesli byscie potrzebowali informacji co do Kambodży i Tajlandii to mam ją zjechaną z żoną we wszytskie strony (jesli chcecie to mogę Wam odpowiedziec na pytania gdzie warto/gdzie nie, wskazac konkretne miejsca i najlepsze sposoby na zwiedzanie z uwagi na lokalne warunki i utarte w tamtej czesci świata zachowania. my w lipcu/sierpniu bedziemy w okolicach Jawy i innych wysp na wschód, ale widze ze sie tam nie wybieracie, gdyby jednak … bedziecie wiedziec ze macie Wrocławiaków bliżej niż dalej….
popieram Wasz wybór, ymbardziej ze z dziećmi – gratuluje i pozdrawiam
Jacek i Ivona z Wro
jestem siostra pawla schona dorota mieszkam w mexico city i chcialabym sie z wami skontaktowac moze cos razem pooglądac
odezwijcie sie jak mozecie
Hi
Thank-you for the link to http://www.travelnation.co.uk !
We now have a home page in Polish – so why not link to that :
http://travel-nation.co.uk/podroz-do-okola-swiata/
Cheers,
Haydn Wrath
Managing Director : TRAVEL NATION TEL 00 44 1273 322 049
Jesteście wielcy jak komin Batorego! Będę śledził Waszą trasę.
Powodzenia
Mariusz & Co.
Jestem pod wrażeniem profesjonalnego podejścia do tematu.
Bardzo fajnie opisujecie wszystkie szczegóły z wyprawy i co ważne z przygotowań.
To może być przydatnie w planowaniu podobnych wypraw.
Już piszę się na Wasz pokaz po powrocie we Wrocławiu (nawet jak jeszcze nie macie go w planach..)
Link dostałem od Mariusza K.
pozdrowienia
Na pewno sie spotkamy!
Hej. Tu Anka i Pawel. Spotkalismy sie w Vilcabamba.
Gratulujemy profesjonalnego podejscia do sprawy! Super blog! Bardzo nam sie podoba. Do zobaczenia na trasie!
pozdrawiamy,
AiP
Trzymamy kciuki za kolejne spotkanie.
Trzymam za Was kciuki!
Dziękujemy serdecznie i lecimy oglądać waszego bloga, bo zdaje się, że część trasy się pokrywa.
Hola Beata! Como estais? Como fue el viaje por America del Sur? piekna strona, szczegółowa i ciekawa….czyli, tak jak wasza wyprawa. Powodzenia
tu querida profesora del espanol:)
Aleksandra
Hola amiga!
Estoy muy bien. El viaje fue fantastico y voy a regresar ahi. No se cuando. Quieres viajar?
Cieszę się, że nas czytasz.
Pozdrawiamy serdecznie
Dzień dobry,
czytam Państwa blog prawie od poczatku Państwa wyprawy. Link dostałam od Kasi J-W. Dziękuję za tak plastyczne, piękne opisy – dla mnie to bezcenne okno na świat, bo zaczęłam Państwu „towarzyszyć” w podróży pod koniec ciąży, kiedy byłam już uziemiona w domu, a teraz zaczytuję się i zapatrzam 🙂 się w galerii co rano, kiedy mój obecnie już 4-miesięczny synek słodko śpi lub w przerwach pomiędzy karmienio-przewijanio-spacerowanio-czymś tam jeszcze :))
pozdrawiam serdecznie.
Magdalena
Bardzo dziekujemy i zapraszamy do dalszego czytania.
Dzielna Czwórko:)
Wasz blog jest odkryciem dzisiejszego wieczoru! Czytam i nadziwić się nie mogę:)Barwne opisy i piękne ujęcia pozwalają poszaleć wyobraźni! Wspaniałe i inspirujące przedsięwzięcie:) Niecierpliwie czekam na dalsze relacje z podróży.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym podboju świata:)
BArdzo dziękujemy.
Witam Was bardzo serdecznie :))))
Nowy Rok w Sydney?? POLECAM 🙂 warto przeżyć w Royal Botanic Gardens… jedne show zaczyna się o godz 10 a drugie o 12 🙂 ( proszę te informacje sprawdzić- bo tak było kiedyś- ale znając Australijczyków, są zbyt leniwi by coś zmieniać) proponuje być wcześniej by zająć dobre miejsce 🙂 najlepiej takie skąd będzie widać i opere i cały most 🙂 – widowisko spektakularne 🙂 WESOŁYCH ŚWIĄT i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 🙂 psssssst- a jak będziecie jeść ciasto Pavlova- proszę zjeść jeden kawałek za mnie :)))))) Pozdrawiam serdecznie… szerokiej drogi :))))
Dziękujemy bardzo za rady. Nie wiemy jeszcze, czy do Sydney dotrzemy na Sylwestra, ale jeśli tak to na pewno z rad skorzystamy!
Witam,
Właśnie natrafiłam na Waszego bloga! Super! Gratuluje pomysłu! My tez dużo jeździmy -jak na razie na krócej ale częściej niz raz a długo ;-)głownie Azja choć nie stronimy tez od Afryki, a ostatnio gł. Papua (www.papua.com.pl).
Ponieważ niedawno zostaliśmy rodzicami i nie zamierzamy bynajmniej przestać podróżować mam pytanie techniczne dotyczące tak długiego wyjazdu z dzieciakami, ktore de facto powinny byc w szkole 😉 czy nie ma żadnych problemów z opuszczeniem roku w polskiej szkole?
Pozdrawiamy
Andzia i Kuba
Formalnych nie ma. Odpowiednie podanie do szkoły i dzieci są klasyfikowane w trybie nauki poza szkołą. Czyli egzaminami na koniec roku. Niestety w czasie wyjazdu dzieci musza się uczyć i z tym mamy największy problem, bo zawodowo nauczycielami nie jesteśmy 😉 Ale jakoś sobie radzimy, a kontakt ze szkołą mamy przez email i Skype. W każdym razie – jest to możliwe!
Im wcześniej tym łatwiej. Jeśli dziecko jest w klasach 1-3 to porblem jest niewielki, później troszkę trudniej….
Jeśli dziecko jest w klasie 1-3 to jest łatwiej, później się komplikuje…
No normalnie… zatkało mnie… realizujecie podróż mojego życia…. Znalazłam was szukając informacji o biletach lotniczych… Jesteście Wielcy 🙂 I mocno trzyma kciuki 🙂
Dziękujemy za poparcie i zapraszamy do dalszego czytania!
Witam,
link do Państwa bloga otrzymałem od Pana Jerzego – Państwa: Taty,Teścia, Dziadka: Bardzo bardzo mi sie podoba moja 13 letnia córka też czyta i oglada Państwa ciekawe wpisy.
Widze po wpisach, że będziecie Państwo mieli pokaz gdzieś we Wrocku. To znaczy Państwo jeszcze tego nie planowali jak wpisał ktoś wyżej, ale myśle że już się to zdarzy:))
PS.1.SMsy – poszły:))))
PS.2. Czy zna Pan może Jarka Szolca z Insertu- to tak prywatnie pytam:)?
Pozdrowienia
Jarek z Lubina
Oczywiście, że znam Jarka.
Podróżująca Rodzino, jesteś Wielka! Trafiłam tu, głosując na bloga pewnej znajomej, zagłosowałam też na Waszego – bo urzekliście mnie z miejsca. Ludzie bez pasji są jak roboty. Wasze wspaniałe przedsięwzięcie pokazuje, że świat jest piękny i ludzie są piękni. Po lekturze Waszej strony akurat musiałam wyjść do sklepu, na zewnątrz zima!!! brrr!, ale nic to; popatrzyłam na ludzi, parę razy tupnęłam dla kurażu ośnieżonym butem i poczułam się częścią świata! Świata tak różnorodnego, że aż z radości i roztargnienia zaczęłam coś mamrotać do siebie pod nosem. Wróciłam do domu, do mojego 6-miesięcznego synka i męża – i spojrzałam na nich takim „odświeżonym spojrzeniem”, znacie to? Cudowna iluminacja! Świat ułożył mi się w całość. Zainspirowaliście mnie tak bardzo, że rutyna zajęć przy małym dziecku nie jest mi straszna. Franek podrośnie i ruszamy w podróż. Gdzieś tam czeka… czai się… PRZYGODA. Dzięki! Trzymajcie się! Powodzenia i wyrazy uznania dla Waszych Dzielnych Dzieci!
Dziękujemy bardzo Madziu!
Wierzymy, że dzieci mogą towarzyszyć rodzicom w podróży nawet w okresie niemowlęcym. Zdolność adaptacyjna dzieci jest niewiarygodna i znacznie przewyższają dorosłych pod tym względem.
Jak tylko podejmiecie decyzję o podróży piszcie śmiało na priva, chętnie poradzimy.
Pozdrawiamy serdecznie
Beata
Dziękuję, kontakt z Wami będzie nieoceniony! To prawda, dzieci są mistrzami adaptacji! Zdążyliśmy już zauważyć tę zdolność u naszego malucha (sporo podróżujemy), ale z wielką wyprawą chcemy odczekać jeszcze dłuższą chwilę, tak aby synek był już na tyle duży, by umiał się z nami komunikować, np. powiedzieć, że boli go brzuch itp., a na tyle mały, by nie było problemu ze szkołą. Zatem pozwolę sobie przypomnieć się e-mailem, kiedy nadejdzie pora 🙂 Trzymamy kciuki za Was!
Witajcie Beata, Blazej, Berenika i Bernas:) Wreszcie otworzylam Waszego bloga i nie widze zadnej wzmianki o Wietnamie!? 🙂 Znaczy, ze wszystko przez ten upal na dworze:)… My dotarlysmy do Hanoi i jest chlodniej:) Bardzo dziekujemy za fantastyczne spotkanie! Milo bylo Was poznac. Wierzymy z Aga, ze zobaczymy sie jeszcze we Wroclawiu! Sciskamy mocno cala czworke na „B”:) Kamila i Aga. PS. Prosze o aktualne wpisy, bo co bede czytac w Polsce?:)
Już jest Wietnam, już jest! Zapraszamy i tez pozdrawiamy.
…hmmm a zastanawialam sie, do czego ta „Nazwa”, a to po prostu „nick”. Nastepnym razem bede juz wiedziec:) Buziaki z Hanoi!:)
My już w Hoi An. Do zobaczenia we Wrocławiu!
Błażej dopiero dzisiaj się dowiedziałem o Waszej podróży. Fantastyczna sprawa. Odezwij się jak wrócicie i będziecie organizować pokaz z wyprawy. Z wielką przyjemnością przyjedziemy z żoną, która od lat namawia mnie na podobną eskapadę, ale jakoś nie możemy się zebrać w sobie:-) Tzn ja nie mogę się zebrać (oderwać od pracy), jak żona mi podpowiada z boku;-)
Pozdrawiam Zbyszek Rymarczyk
trzeba miec jaja 🙂 cala wiec rodzina ma jaja 🙂 gratuluje!
pomysl szalony ale oto wlasnie w zyciu chodzi 🙂
tez lubimy ekstremalne podroze, glownie ostre bieganie
po gorach, mam nadzieje ze uda nam sie cos podobnego
zrealizowac 🙂
pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie. Przymierzamy się do podrózy po tanach z naszym 4 latkiem. Jesteśie dla nas inspiracją.