Kącik {łasucha | drinkownika} – Fidżi

Drink z obowiązkową palemkąŻeby nie było, że tylko jemy, to niech będzie znane wszem że też pijemy. A pijemy siedząc i urlopując się (bo tak to należy określić: 3 smaczne posiłki dzienne, plaża, laguna, rafa, słonce) na uroczej fidżijskiej wysepce Mana, gdzie (jak już wiecie) najpierw przez 2 dni lało więc nie było co robić. Trzeba było sączyć drinki. 🙂 Na tarasie, za foliową zasłoną od deszczu – ale z palemkami. Drink tropikalny bez rzeczonej parasoleczki, palemki, ananaska lub innej sterczącej ozdoby – nie uchodzi. Chyba, że jest to piwo lub kava. Dziś będzie więc głównie o drinkach, kavie i o piwie, choć o drinkach z palemką pisać się wiele nie da. Są smaczne, słodkie i rozluźniające. No i mają wesołe nazwy jak Slow screw (ciemny rum, biały rum, sok pomarańczowy, krem kokosowy), Wanna taki (biały rum, kahlua, mleko i gałka lodów), Sex on Mana beach (wódka, triple sec, sok pomarańczowy, krem z kokosa), Mana blue (gin, triple sec, niebieski likier, sprite i gałka lodów), Duatale (biały rum, białe curacao, sok z ananasa i krem z kokosa), czy bardziej tradycyjna pinacolada (biały rum, likier kokosowy, sok z ananasa i krem kokosowy). Receptury do wyboru i koloru (dla barmana samouka) oraz przykładową fotografię poglądową (aby wiedzieć co zrobić z wybraną przez siebie ozdobą) podajemy bo może ktoś w domowym zaciszu chciałby sobie zrobić odrobinkę fidżijsko-pacyficznej atmosfery. Należy (a) sporządzić drinka, (b) przebrać się w strój kąpielowy lub bokserki, (c) zapalić pod sufitem mocną żarówę (najlepiej tak ze dwusetkę), (d) położyć się na leżaczku lub fotelu i (e) sącząc drinka zupełnie, ale to zupełnie wyluzować. Punkty (a) i (e) można powtarzać do oporu. Pamiętaj – tylko bez pośpiechu. You are on Fiji time – jak nam tutaj co chwilę mówią.

Mistrz ceremonii z pomocnikiem przygotowują kavę No ale wracając do meritum, zaczęliśmy od kavy. Jest to tradycyjny lokalny napój przyrządzany z wysuszonych i sproszkowanych korzeni rośliny o nazwie yaqona (łac. piper methisticum), która ma tą cechę, że rośnie długo. Im dłużej korzeń tkwi w ziemi, tym mocniejsza kava z niego wychodzi. Generalnie 5 letnie korzenie to minimum, a najlepsze są podobno 10 letnie. Im dłużej tym lepiej, jak mówią tubylcy. Możecie się zatem spodziewać co się z tymi korzeniami może się dziać przez 5 czy 10 lat. Napój jest podobno lekko narkotyczny (uzależnienia nie stwierdziłem), a smakuje jak niezbyt mocna gorzka, zimna kawa. Ma działanie uspakajające i dobrze robi na sen. Na serce też – tak twierdzą lokalni. Przyrządzane jest to cudo w tradycyjnej “ceremonii”, gdzie obecny jest wódz wioski, jego mówca/rzecznik oraz mistrz ceremonii i pomocnik. Mistrz (w naszym wypadku był to szef kuchni) miesza proszek z wodą w specjalnej drewnianej misie (tanoa). Potem miseczką (bilo) nabiera każdemu porcję i podaje. Najpierw swoją dawkę otrzymuje wódz i jego mówca i razem decydują, czy kavę mogą wypić pozostali siedzący w okręgu na macie (kobiety z nogami “na syrenę”, mężczyźni “po turecku” – nigdy stopami w stronę tanoa). Przed otrzymaniem swojego bilo (połówka skorupy kokosa) należy ceremonialnie klasnąć (tylko raz). Pijemy oburącz, jednym chluśnięciem lub kilkoma łykami (jest “fidżi time” więc spieszyć się nie trzeba) i gdy skończymy wszyscy mają zawołać głośno matha (co oznacza: wypito do dna) i klasnąć trzykrotnie. Przed wypiciem swojej porcji kavy można też przełamać lody tradycyjnym fidżijskim okrzykiem “Bula!” (co oznacza zarówno “cześć”, “jak się masz”, “na zdrowie”, jak i “jest fajowo”). Nasze dzieci też próbowały kavy i mówią, że smakuje jak gorzka woda. W każdym razie specjalnie smaczne to to nie jest. Piwo lepsze.

Kolekcja piw i nasza barmanka A właśnie, wracając do tematu, czyli do piwa właśnie, to tutaj zaobserwowałem dotychczas trzy gatunki. Najpopularniejszy jest Fiji Bitter, czyli tradycyjne jasne piwo o smaku podobnym do Pilsnera (choć goryczki ma mniej). Fiji Gold, które jest bardziej słodkie i podobno lubiane przez kobiety. Daleko mu jednak słodyczą i kobiecością do naszych Reddsów. Bardziej przypomina lekko rozwodnione Tyskie. Trzecim gatunkiem, najbardziej wykwintnym i najdroższym jest Fiji Premium, które smakuje kropka w kropkę jak Miller Light. Wszystkie piwa są produkowane lokalnie na głównym lądzie (jak tutaj nazywają największą wyspę Fidżi, czyli Viti Levu). Globalizacja jednak pokazała i tutaj pazurki, bo wszystkie te marki należą do australijskiego koncernu Foster. Pewną ciekawostką jest pojemność. Otóż marki Bitter i Gold sprzedawane są jako małe i duże, przy czym małe ma 355 ml, a duże 750 ml. Duże jest więc naprawdę duże, a gdy jest mocno zimne (z porządnej lodówki) i podane przez uśmiechniętą barmankę wraz z wyjętym prosto z zamrażarki kufelkiem – smakuje naprawdę dobrze orzeźwiająco. I o to właśnie chodzi! Bula!

4 Responses to Kącik {łasucha | drinkownika} – Fidżi

  1. Jola-mama pisze:

    Uff, a już myślałam ,że zadnych pustych kalorii w Waszej podrózy nie będzie. A tu proszę. Zero zwiedzania, mało chodzenia, drinki na plaży i kąpiele w lagunie. Dzieci szczęśliwe? Z powodu plażowania oczywiście, a nie drinków. Szybko połapałes się w tych nazwach Błażeju. Bula.

  2. bula pisze:

    Nareszcie dowiedzialem sie , co znaczy”bula”.No to BULA!!!

  3. Aldek pisze:

    Rozumiem, ,że tym razem „Kącik łasucha” pisał Błażej bo Becia była raczej zainteresowana drinkami. A młodzież jakie drinki dostała?
    Pozdrawiam z mokrego Ostrzeszowa tych od „drinków” z uroczej fidżijskiej wysepki Mana.

  4. aga pisze:

    No i co ja tu obserwuję? Beata jest tak „zalana” upsss… zrelaksowana, że Błażej uzupełnia „Kącik”. A młodzież to chyba na własną rękę poznaje kulturę tubylców. no i cieszę się, że wiem co „bula”. Bula.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s