6 miesięcy do wyjazdu… Wciąż myślę o niezmienności Wielkiego Kanionu i kolorach Meksyku…
Spotkanie z wychowawczynią Isi w sprawie trybu nauki w przypadku kilkumiesięcznej nieobecności wprawiło mnie w znakomity nastrój, choć nie zakończyło się niczym konkretnym poza zobowiązaniem, że pani dyrektor do zapytania się ustosunkuje. Trzeba przyznać, że pierwsza reakcja była pozytywna… Zapewnienie, że szkoła w takich przypadkach będzie współpracować z rodzicami, daje nadzieję, że zmieniła się na lepsze.
Przeglądamy z Błażejem przewodniki. W księgarniach angielskojęzyczne przewodniki Lonely Planet (polskich brak, przynajmniej we Wrocławiu) osiągają niebotyczne ceny. Wrzucamy więc do koszyka w Amazonie, nawet z przesyłką do Polski wychodzi dużo taniej.
Babcie nic nie wiedzą. Rodzice też nie. Dzieci też nie. Najbliżsi dowiedzą sie o naszych planach, jak już będziemy znać odpowiedzi na prawie wszystkie pytania dotyczące zdrowia, edukacji i logistyki. „I dziękujemy, że nas wspieracie” – tak powiemy, zanim ochłoną. Kasia, dzięki za radę :-).
Buenos tardes! Mam 6 miesięcy na nauczenie sie podstaw hiszpańskiego…Na wyspach Polinezji Francuskiej powiemy tylko: Le monde est beau! To wystarczy.
Thank you for sharing thiss